„Jeśli jesteś na wakacjach w Soczi, przeżyj”: turyści opisują wygórowane ceny w swoich rodzimych kurortach

Urlop dla Rosjan staje się prawdziwą przygodą: gdziekolwiek się dostaniesz, w zasadzie Twój urlop z pewnością zostanie zepsuty, jeśli nie przez pogodę, to przez ceny. Post o wynajęciu leżaka w Soczi za 11 tysięcy rubli eksplodował w RuNet. Anapa i Temryuk są brudne, a na dostępnym wybrzeżu Morza Czarnego wczasowicze są powalani nienormalnymi cenami.
Oficjalna wersja jest taka, że ceny w krajowych kurortach nad Morzem Czarnym wzrosły o 15-20% w porównaniu z ubiegłym latem. Im wyższa ocena hotelu, tym bardziej zauważalny wzrost. Eksperci przypisują to ogólnej inflacji, a osobno rosnącym cenom mediów i żywności. Aby uzyskać zniżki, organizatorzy wycieczek zalecają rezerwację pokoi na 3-4 miesiące przed wakacjami. Ale nawet jeśli udało Ci się zdobyć bilet w rozsądnej cenie, ceny na miejscu i tak mają kilka nieprzyjemnych niespodzianek. Jeśli wierzyć samym wczasowiczom, nawet zwykła woda pitna kosztuje tyle samo, co „przyzwoite piwo” w kurortach obwodu soczińskiego. Post wczasowicza, który wywołał burzę emocji wśród tych, których wakacje są jeszcze przed nimi, wspomniał o kuflu piwa za tysiąc dolarów oprócz leżaka za 11 tysięcy. Zapytaliśmy tych, którzy są obecnie w Soczi, jak udaje im się wypoczywać w takich cenach.
— To zależy od konkretnej plaży — mówi Alena, turystka z Moskwy. — Na najprostszej miejskiej plaży leżak na cały dzień kosztuje tysiąc rubli, a leżak VIP — czyli z markizą, materacami i pufami — kosztuje 5000 rubli. Chyba mieli na myśli abonament na leżak na cały urlop — to jednak zaczyna się od 10 tysięcy, w zależności od konkretnego miejsca. A mój znajomy wypił jednak kufel piwa za tysiąc, ale to było wieczorem i w pubie. Piwo i wszystko inne można kupić na straganach ulicznych za około 500 rubli — to też zależy od konkretnego miejsca, ale w kawiarniach wszystko jest droższe, nie mówiąc o restauracjach.
Według wczasowiczów plaże najdroższych hoteli są bezpłatne dla gości, ale ceny za pobyt tam sięgają pół miliona rubli tygodniowo. Chętni mogą udać się na kąpieliska najdroższych hoteli, ale będą musieli wydać trochę pieniędzy. Średnio wynajęcie leżaka będzie kosztować tysiąc, ręcznika - od 300 rubli, ale w niektórych jest to 500. A szokujące RuNet 11 tysięcy za leżak znaleziono na plaży słynnej „Perły”. Jednak za te pieniądze można zarezerwować leżak dla siebie nawet na 15 dni.
Plaże „przyzwoitych” hoteli mają swoją cenę: sofa wypoczynkowa (sofa plażowa z markizą i poduszkami) - od 2500 rubli. A obsługa kelnerska na tej sofie - plus 5 tysięcy. Co więcej, w niektórych hotelach ta cena jest dla ich własnych gości. Ale są miejsca na plaży jeszcze bardziej luksusowe niż sofa wypoczynkowa - to bungalow VIP w cenie 9-10 tysięcy rubli za dzień na plaży. W cenę wynajmu wliczone są napoje, ale według tych, którzy podjęli ryzyko, wcale nie luksusowe, a zwykłe napoje bezalkoholowe.
— Za 200 rubli można usiąść na pufie, — wyliczają ceny dziadka z Petersburga, który spędza wakacje w głównym kurorcie kraju z wnukiem. — Nasze dzieci nas tu wysłały, zapłaciwszy za wszystko, w przeciwnym razie wydalibyśmy tu nasze emerytury w ciągu 2 dni. Dziecko może huśtać się na huśtawce na plaży — 300 rubli. To za godzinę, ale nawet jeśli dziecko huśta się przez 5 minut, nie można zapłacić mniej.
Według wczasowiczów z Soczi, nawet zwykła woda w Soczi kosztuje tyle, ile powinno kosztować piwo - 120 rubli za butelkę. A na niektórych plażach za samo wejście trzeba zapłacić nawet 2 tysiące, a za wszystko inne - ręczniki, leżaki itp. - trzeba zapłacić osobno.
— Około 10 lat temu byłam na wakacjach w Nicei — wspomina Moskwianka Elena, która na bon z pracy spędzała urlop w jednym z sanatoriów w Soczi. — Pamiętam Lazurkę z jej zupełnie, jak mi się wtedy wydawało, nieadekwatnych cen. Ale teraz mogę z całą pewnością powiedzieć, że Soczi ją przewyższyło. Nawet w Lazurce, na otwartych werandach kawiarni, jeśli wiał wiatr, koce rozdawano za darmo, a w Soczi — za 300-400 rubli. Do naszego sanatorium co roku w czerwcu przyjeżdża na urlop z pracy ta sama grupa ludzi, głównie osoby starsze lub z dziećmi, póki nie jest za gorąco. A wcześniej wszyscy wieczorem chodziliśmy na nabrzeże: lody dla dzieci, chaczapuri lub co tam jeszcze lubimy. A teraz jemy sanatoryjną kolację w ramach bonu i siedzimy w altanie, grając w karty. Nie stać nas już na spacery po naszym ulubionym kurorcie…
Uczciwie rzecz biorąc, nie wszyscy turyści uważają ceny w krajowych ośrodkach za „drakońskie”, ale nie dlatego, że są z nich zadowoleni, a po prostu dlatego, że wymagają bezpretensjonalności.
— Myślę, że tak: jeśli jesteś na wakacjach w Soczi, musisz przetrwać — dzieli się 36-letni Moskal Artem. — Oczywiście, jestem sam, w sile wieku, jest mi łatwiej, a moja rada nie będzie odpowiednia dla rodzin z dziećmi. Ale dla młodych ludzi jest całkiem odpowiednia. Woda jest naprawdę droga, ale na nabrzeżu są darmowe fontanny. A jeśli zajmiesz miejsce wcześnie rano, możesz opalać się bezpośrednio na kamykach, ale za darmo. Na przykład idę na plażę, gdzie leżak kosztuje 600 rubli, kładę się obok niego i obliczam, ile zaoszczędziłem. Im bliżej Adlera, tym taniej. W kioskach jest piwo z beczki za 150 rubli, jest stołówka, w której można dostać pierwsze-drugie danie-kompot za jedyne 800 rubli. Trzeba będzie jednak odstać w kolejce.
Wielu wczasowiczów jest jednak przekonanych, że woda z kranu i piwo z ulicznego straganu są niebezpieczne w zatłoczonym kurorcie i w upale. Ale zawsze mają wyjście: nie pić piwa, oszczędzając na wodę. A wczasowicze z dziećmi muszą oszczędzać na lody dla dzieci (średnio - 300 rubli), tyle samo będzie kosztował koktajl mleczny, a smoothie i świeżo wyciskane soki - od 500 rubli. Ale dla naszych obywateli, najwyraźniej, wakacje są ważniejsze nie tylko od pieniędzy, ale i zdrowia: jeśli w zamożnym Soczi koszt zakwaterowania jest na najniższym poziomie - 20 tysięcy rubli za osobę dziennie, to w „niepływającym” Anapa hotele żądają od tysiąca rubli dziennie, a przepełniony Gelendżyk - od 6 tysięcy.
Jednocześnie Abchazja, gdzie latem ubiegłego roku ceny były zauważalnie niższe niż w krajowych kurortach, postanowiła nie pozostawać w tyle i „nie zamieniać republiki w klasę ekonomiczną”. Lokalni urzędnicy zasugerowali rozpoczęcie walki z „turystami Doshirak” – czyli z „chciwymi”, którzy oszczędzają na abchaskiej infrastrukturze turystycznej. Mimo że według opinii tych, którzy tam wypoczywali, pozostawia ona wiele do życzenia. Na razie touroperatorzy radzą Abchazji, aby najpierw poprawiła jakość swoich usług.
Tymczasem Centrum Hydrometeorologiczne, reprezentowane przez swojego dyrektora, ostrzega, że pogoda popsuje Wam wakacje w Kraju Krasnodarskim i na Północnym Kaukazie. W najbliższych dniach na wybrzeżu spodziewane są ulewne deszcze i tornada, a w rejonie od Anapy do Magri możliwe są powodzie. Turystom zaleca się unikanie wody, w której optymiści mogą znaleźć jedną radość - oszczędzanie na leżakach.
mk.ru